No cóż jak zwykle pod górkę. Musiałam wstrzymać się z wyszywaniem bo skonczyła mi się mulina i dopiero wczoraj mogłam dalej wyszywać. Nie jest jednak tak źle bo nawet całkiem, całkiem mi idzie. Muszę przyznać, że bardzo fajnie się ten obrazek wyszywa. Tak wygląda teraz:
Mam nadzieję, że szybko mi pójdzie bo już bym chciała dokończyć kolejny obrazek. Poza tym jak patrzę na wasze blogi to nie mogę się doczekać kolejnych projektów, które zacznę, jak sądzę dopiero w przyszłym roku. Na pewno jednak pojawią się też małe wyszywanki o tematyce świątecznej i to już niebawem.
A teraz na koniec przypomnienie lata w ten paskudny, przynajmniej w Świnoujściu dzień.
To lilia, którą wyhodowaliśmy sobie na balkonie. Oj piękne były i długo cieszyły nasze oczka:))
Bardzo cieszę się, że wróciłaś do blogowego świata. Gratuluję zostania mamą po raz kolejny. Śliczne są te Twoje dzieciaczki. Czekam na kolejne postępy w krzyżykowaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja też się cieszę, a jeszcze bardziej, że mnie odwiedziłaś...
OdpowiedzUsuńA ja sobie tak myślę, że trzeba mieć duuużo cierpliwości do haftowania:) Ale efekty piękne i żałuję, że nie umiem tak igiełką z nitką wywijać. Kwiaty cudowne. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńBardzo ładna lilia, na pewno oko cieszy:), przy okazji bardzo mi miło, że dołączyłaś do mojej zabawy:).
OdpowiedzUsuńFajny obrazek xxx.Lubię jednokolorowe hafty.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny odcień muliny ;o)
OdpowiedzUsuńPiękny haft :) Pozdrawiam z drugiego końca Polski :)
OdpowiedzUsuń